0
koncentrator 24 czerwca 2013 21:44
Korzystając z promocji szwedzkiego organizatora wycieczek ScandJet i czarterowej linii Enter Air kupiłem bilet na trasie Warszawa - Zadar - Warszawa za 99 zł z bagażem rejestrowanym w cenie w okresie 23-26 maja 2013r.
http://www.fly4free.pl/hit-zadar-z-wars ... ie-strony/

W dniu wylotu szybkie pakowanie i przejazd SKM na lotnisko. Check-in i kontrola bezpieczeństwa bez kolejek. W autobusie czekaliśmy długo na ostatnich pasażerów. Obsługiwała maszyna SP-ENX (B738) z bardzo miłym personelem pokładowym, który też udawał się na wypoczynek do Chorwacji.
Lotnisko w Zadarze jest bardzo kameralne, ale też zadbane. Przyjemnie się korzysta z takich lotnisk. Problemem jest za to wydostanie się do miasta. Autobusy miejskie są skomunikowane z lotami Croatia Airlines. Na szczęście godzinę po naszym przylocie, lądował jeszcze samolot z Zagrzebia i załapałem się na transport. Odjazd autobusu 25 minut przed rozkładem. Cena: 25 HRK.

Po 15 minutach jazdy wysiadam na dworcu głównym i robię sobie spacerek wzdłuż wybrzeża na stare miasto. Spacerek się trochę przedłużył, bo nie mogłem znaleźć hostelu. W pokoju wypadło mi spać z 5 dziewczynami, lecz nie zdążyłem się z nimi nawet zapoznać, gdyż z samego rana uciekają na lotnisko. Ja pozwalam sobie pospać trochę dłużej, gdyż pogoda jest niezbyt zachęcająca.

Przedpołudniem pokierowałem swoje kroki (jakieś 30) na nabrzeże. Wiał dosyć silny wiatr przez co woda mocno falowała.
Image



Podczas spaceru właśnie cumował statek niemieckiego armatora AIDA. Całkiem pokaźna jednostka (12 poziomów, może zabrać ok. 1300 pasażerów), ale i tak jest to jeden z mniejszych statków we flocie Aidy.
Na nabrzeże wylało się z tysiąc Niemców, część zabrały autobusy na wycieczki po okolicach, część udała się na zwiedzanie Zadaru.
Image

Image



Port w Zadarze jest dosyć ciasny, a odpływa stąd wiele promów na pobliskie wysepki. Na zdjęciu widać znaki i wyznaczone pasy do oczekiwania na swój prom.
Image

Image



Kładka dla pieszych w porcie.
Image

Image



Zwiedzanie szło bardzo szybko gdyż wszystkie atrakcje znajdują się półwyspie, który można obejść dookoła w 30 minut.
Image

Image



Przystań w Zadarze
Image



Brama Porta Terraferma.
Image



Kościół św. Donatusa. Jak widać miejscami słońce chciało współpracować.
Image



Pociąg osobowy relacji Zadar-Knin. Na tej linii kursują 3 pary pociągów dziennie. Sama stacja okropna, w szczególności budynek stacyjny w środku. Mieści się tam salon fryzjerski i kasa biletowa, która jest czynna chyba tylko przed odjazdem pociągu. Na piętrze wszystko zdewastowane. Widać, że ta stacja ma już najlepsze lata za sobą.
Image



Pogoda dalej nie dopisuje. Po małych zakupach wracam do hostelu odebrać swój plecak i uciekam przed burzą na dworzec. Cudem uniknąłem oberwania chmury i padającego gradu. Inaczej sobie wyobrażałem końcówkę maja w Chorwacji. Tym samym uciekam z deszczowego Zadaru i autobusem udaję się do stolicy Chorwacji - Zagrzebia.
Czas przejazdu między tymi miastami waha się między 3:30 - 4:00 godziny, a do przejechania jest blisko 300 km (głównie autostradą A1).

U celu podróży jestem słonecznym wieczorem. Idę do hostelu przywitać się ze współlokatorami, zostawić plecak i udaję się na wieczorny rekonesans okolicy. Mieszkałem kilka kroków od głównego placu - trg bana Josipa Jelačića. Na placu jest wyłączony ruch samochodów, jeżdżą tylko tramwaje. Stąd wszystkie główne atrakcje miasta są dostępne w zasięgu 10-15 minut spacerem. Miejscami trzeba pokonać spore różnice poziomów.

Wspomniany wyżej plac późnym wieczorem.
Image


Po wieczornym spacerze idę do hostelowego baru na dwa piwka Ożujsko, a następnie kładę się spać.

Rano na głównym placu odbywały się zawody w wyścigach kobiet na szpilkach. Śmiesznie było popatrzeć na te zmagania, lecz miejscami wyglądało to tragicznie - powykręcane kostki lub upadki na twarz. Najprawdopodobniej zapomniałem uwiecznić tego na zdjęciach.


Neogotycka Katedra Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Image



Czasami trzeba się nieźle wdrapać.
Image



Udaję się w stronę 'Górnego Miasta' (Gornij Grad). Mijam spory targ z owocami, warzywami i serami.
Image



Obok targ kwiatowy.
Image



Dochodzę do katedry św. Marka z niebanalnym dachem. Ułożona dachówka tworzy herb Chorwacji i Zagrzebia - wszystko zachowane w tonacji czerwono-biało-niebieskiej.
Image

Image



Pod katedrą trafiam na uroczystą zmianę warty. Uczestniczą w niej żołnierze w bardzo urokliwych strojach z charakterystycznymi chustami na szyi zawiązanymi na węzeł.
Image



Przegląd broni. Wszystko w rytm bębnów i werbli.
Image



Następnie przemarsz stromymi ulicami miasta.
Image

Image



Plac Josipa Jelačicia za dnia.
Image



Galeria sztuki na przeciwko dworca kolejowego.
Image



Tramwaj TMK 2200 chorwackiej produkcji (Končar).
Image



W południowo-zachodniej części miasta znajduje się jezioro Jarun z 2-kilometrowym torem wioślarskim, plażą, wysepkami, wyciągiem do narciarstwa wodnego, klubami i jeszcze innymi atrakcjami, których nie zdążyłem odkryć. Niestety w drodze nad jezioro łapie mnie burza - drugi raz w ciągu dwóch dni. Po drugiej stronie Sawy dobrze widoczna jest hala widowiskowa 'Arena Zagreb' na ok. 16 000 miejsc.
Image



Do miasta wracałem wałem wzdłuż rzeki Sawy.
Image



Most kolejowy na Sawie. Zachodziłem w głowę jak ktoś wymalował te napisy u góry. Do niczego sensownego nie doszedłem.
Image



Przy drodze wlotowej do centrum znajduje się taki oto skwer z fontanną i bardzo ładnymi kwiatkami. Oczywiście jak w całej Chorwacji wszechobecne są flagi UE z racji lipcowego wejścia do Unii.
Image

Image



Jedna z najkrótszych kolei linowych na świecie (66 metrów). Po lewej stronie w bramie wejście do mojego hostelu.
Image


25 maja odbywał się finał Ligi Mistrzów. Transmisja odbywała się w hostelowym barze. Nie omieszkałem zejść i w sporym gronie obejrzeć mecz przy dobrym chorwackim piwku.

Następnego dnia o 9:00 miałem autobus powrotny do Zadaru. Niestety zanim doszedłem na dworzec byłem cały mokry. Do tego temperatura utrzymywała się na poziomie 6-7 stopni. Jak już wcześniej napisałem, nie tak wyobrażałem sobie końcówkę maja w Chorwacji. Mimo wszystko do końca nie zrzuciłem krótkich spodenek i koszulki.


W drodze powrotnej ten sam samolot i ta sama obsługa.
Image


W Zadarze na szybko coś zjadłem, a potem już standardowo: autobus na lotnisko, check-in, kontrola bezpieczeństwa, krótki sen podczas lotu, chwila moment i już w domu.


Dla tych co dotarli do końca ogromne gratulacje i podziękowanie za poświęcony czas! :)

Pozdrawiam!

Dodaj Komentarz

Komentarze (1)

tarantino 7 lipca 2013 20:43 Odpowiedz
Fajna fotorelacja. Jeśli chodzi o most to podejrzewam, że da się po prostu przejść tym łukiem, w Krakowie też dało się przejść łukami na moście Kotlarskim, potem porobili takie zasieki, żeby ludzie nie wchodzili.