+2
brasilka2 16 sierpnia 2016 15:01
Oto relacja z długiego weekendu w Wiedniu (12-16 sierpnia 2016) . Może komuś się przyda w planowaniu wycieczki.
Lot LOTem (Austrian) z Okęcia do Wiednia w piątek wieczorem. Lot powrotny wtorek rano.

Ogólne wrażenia: piękne miasto. Eleganckie, dostojne i pełne przepychu. Aż się ciśnie na usta słowo: imperialne. Zdobione fasady budynków, pełno zabytków, pałaców, muzeów. Idealne miejsce dla miłośników sztuki i muzyki. Tłumy turystów.
Wszędzie można dogadać się po angielsku, wszyscy pomocni i uprzejmi.
Czuć, że miasto żyje. Pełno ludzi na ulicach, w restauracjach. W pobliżu ratusza w parku był „targ śniadaniowy” przez cały dzień, najtłoczniej wieczorem podczas koncertów. Atmosfera wspaniała. O 21.00 codziennie jakiś koncert, w ramach festiwalu filmowego – raczej muzyka poważna, opera, balet.

Jedzenie: pyszne. Spróbowałam w kilku miejscach tortu Sachera i apfelstrudel, raz jadłam wienerchnitzel, który podają wszędzie, nawet w niektórych pizzeriach. Oprócz klasycznej cielęcej wersji sporo jest opcji z wieprzowiny, a nawet widziałam z kurczaka. Kafejki w Wiedniu zapełnione, trudno o wolny stolik – mówię o centrum. Ogólnie jedzenie bardzo mi smakowało. Za sznycel z sałatką ziemniaczaną płaciłam ok. 12 eur, za kawę i ciastko do 10 eur.

Transport. Banalnie łatwe miasto dla turysty. Super oznakowane, ani razu nie udało mi się zgubić. Metro dojeżdżało wszędzie gdzie potrzebowałam dotrzeć tak że tylko raz zdarzyło mi się podjechać kawałek tramwajem z Belwederu.
Dojazd z lotniska : ja wybrałam opcję S7 czyli najtańszą. Trzeba się kierować po znakach CAT i dopiero później są oddzielne wejścia na perony. Biletomaty w hali przylotów oraz na peronie. Wszyscy piszą żeby kupić bilet 2x2,20 ale w maszynach była opcja zakupu biletu lotnisko - miasto za 3,90 i taki kupiłam. Potem na Wien Mitte musiałam się przesiadać i dokupiłam bilet za 2,20 ale nie jestem pewna czy to było potrzebne. Tak na wszelki wypadek. Może ktoś zorientowany się wypowie w tej kwestii.
Od kolejnego dnia miałam już bilet 72-godzinny kupiony wcześniej przez Internet. Wracając na lotnisko, dokupiłam bilet za 2,20.

Internet. Na mieście dużo hotspotow, w całym centrum darmowy internet.
Świetnie sprawdziła mi się aplikacja Maps.me gdzie mapy po ściągnięciu można używać off-line. Nawigacja prowadzi jak po sznureczku, pokazuje drogę, czas i dystans.
Strony z których korzystałam planując wycieczkę:
Koncerty: https://www.viennaconcerts.com/?gclid=CIm0zsf7xc4CFaH2cgodCcIKYA
Bilety do muzeów: https://www.imperial-austria.at/
Informacje o rejsach po Dunaju (nie zawsze aktualne, o czym niżej): http://www.ddsg-blue-danube.at/eng/index
Aplikacje: maps.me, visit a city, tripadvisor, wifi map (pokazuje darmowe wifi razem z hasłami)

Bilety do muzeów. Ja kupiłam większość przez internet z wyprzedzeniem. Potem szłam prosto do wejścia, gdzie samemu się skanuje kod kreskowy z biletu i bramka się otwiera. Ceny biletów: Schonbrunn 21,60; Hofburg 12,90; Belvedere 26 (nie warte ceny), Albertina 12,90.


1 dzień
Schonbrunn
Albertina
Koncert w Mozart Haus


Miałam bilet classic pass (21,60 EUR) kupiony przez Internet do Schonbrunn na 10.30. Można wchodzić pół godziny wcześniej i przestrzegają tego. Nie widziałam wprawdzie kolejki po bilety ale też specjalnie się za nią nie rozglądałam tylko poszłam prosto do wejścia. Kolejki brak. W środku słabe jest to ze nie można robić zdjęć i jest pełno grup i wycieczek które tarasują przejście. No ale w takim miejscu muszą być tłumy. W cenie biletu ogród. Z ogrodu (chyba już części darmowej) super widoki na pałac. Na wzgórzu budowla, skąd rozciąga się piękny widok na pałac i ogród – w środku kafejka Gloriette, gdzie spróbowałam mojego pierwszego w Wiedniu tortu Sachera, który mnie nie powalił na kolana.
Z Schonbrunn pojechałam do centrum i wylądowałam w muzeum Albertina, zwabiona rozwieszonymi na mieście plakatami o wystawie od Moneta do Picassa. Wystawa super. Oprócz tego trochę imperialnych wnętrz i można robić zdjęcia.
Na wieczór miałam kupiony bilet (strona viennaconcerts.com, cena 59 EUR) na koncert w Mozart Haus. Kameralny, w małej salce, ale fantastyczny. 4 muzyków grało utwory Mozarta dla niewielkiej widowni – spodziewałam się wprawdzie wielkiej Sali koncertowej, ale okazało się, że koncert był wspaniały. Na tej stronie można wybrać też inne opcje koncertów
Zawsze staram się złapać jakiś lokalny smaczek, a w Wiedniu co może być lepszego od muzyki Mozarta.

2 dzień
Rejs po Dunaju, w tym zwiedzanie opactwa w Melk i miasteczka Krems


Dzień odpoczynku od imperialnych zabytków Wiednia. Rano pojechałam na dworzec Westbahnhof gdzie zgodnie ze stroną internetową można kupić bilet wycieczkowy za 53 EUR i w którego skład wchodzi : pociąg do Melk, wejście do opactwa w Melk, rejs po Dunaju do Krems i powrót pociągiem do Wiednia.

Na Westbahnhof dowiedziałam się, że ten pociąg odchodzi z dworca Wien Meidling więc szybko wsiadłam w metro i udało mi się zdążyć. Tak ze nie wierzcie internetom :)
Czyli najpierw był pociąg (kierunek Frankfurt , z przesiadką w Saint Polten) do Melk. Tam zwiedzanie opactwa i jeszcze dużo czasu wolnego. Na statku do Krems dzikie tłumy – dużo autokarowych wycieczek wsiadło na ten statek. Nie wszyscy mieli gdzie siedzieć. Trochę słabo. Czytałam ze można wysiąść w Durnstein i podjechać autobusem do Krems ale ja nie wysiadłam. W Krems mało czasu, a w dodatku dworzec kolejowy jest 1,3 km od przystani więc starczyło czasu akurat żeby tam się udać (jeszcze statek był trochę opóźniony). Trzymałam się ściśle harmonogramu wycieczki ale pewnie można wrócić jakimś późniejszym pociągiem do Wiednia i spędzić więcej czasu w Krems. Nie wiem, nie dopytałam. Czyli w Wiedniu byłam ok 18.00.

3 dzień
Hofburg
Belvedere


Ostatni dzień wykorzystałam na kolejne zabytki Wiednia, na które oczywiście miałam internetowe bilety. Od rana Hofburg, który jest olbrzymi i widziałam trochę zagubionych turystów, którym było ciężko trafić do wejścia – ja miałam mapę, to trafiłam :) Nie było kolejki ani do kasy (rzuciłam okiem) ani do wejścia. Pierwsze pomieszczenia to cesarska zastawa stołowa, ciekawe eksponaty. Potem pomieszczenia cesarza i cesarzowej Sisi – darmowy audioguide, który dają przy wejściu ma opcję po polsku i można wysłuchać historii cesarskiej pary. Interesująca wycieczka, ale znowu nie można robić zdjęć – nie rozumiem jak aparat może zaszkodzić meblom. Tym bardziej, że we florenckiej galerii Ufizzi można fotografować wszystkie obrazy bez problemu – mając to w pamięci, tym mniej rozumiem zakaz fotografowania pałaców w Wiedniu. No ale nic, zwiedzałam bez zdjęć.
Z Hofburga spacer do Belvedere (ok. 1,5 km), gdzie najciekawsza była wystawa obrazów Gustava Klimta i słynny „Pocałunek” – naprawdę robi wrażenie. Zgadnijcie czy można robić zdjęcia :/
Miałam bilet zawierający cały kompleks i uważam, że trochę strata kasy – teraz kupiłabym tylko na górny Belweder, gdzie jest wystawa Klimta. Dolny Belweder – nic tam nie ma za bardzo. A Pałac Zimowy – jeszcze mniej, a poza tym jest w centrum miasta, a nie w kompleksie pałacowym.

Ta wycieczka wyrobiła mi smaczek na Austrię i szczerze zamierzam wrócić na dłużej - pojeździć pociągami po kraju, odwiedzić Salzburg i zatrzymać się na dłużej w malowniczych miasteczkach w dolinie Wachau.

Dodaj Komentarz